Dlaczego 3 słoniki?

Dlaczego Trzy Małe Słoniki? Ano dlatego, że jest nas trójka (i może nawet tak pozostanie przez najbliższe 6 m-cy, kto wie?), w tej części świata mają hopla na punkcie słoni (wiadomo, trąba do góry, te sprawy :), a także słonik... yyy... znaczy słoń to symbol mądrości, siły i pomyślności fortuny, a i piwo które nas tu ujęło swym smakiem od pierwszego kontaktu nazywa się...yyy... no właśnie mamy jeszcze niejakie problemiki z miejscowym "alfabetem robaczkowym" :)) ale na naklejce są dwa białe słoniki, więc jak mamy ochotę na piwko grypsujemy w naszym slangu: "to jak? co pijemy? białe słoniki oczywiście :))!!!!", aha ponieważ słoniki na naklejce są białe, pasuje to do naszej "rasowej" sytuacji w środku Azji. Jeśli zaś chodzi o owe białe słoniki, to okazało się że to piwo marki Chang, z dwoma białymi słonikami w herbie, browar ten jest sponsorem Evertonu, a chang znaczy po prostu słoń... ot i cała tajemnica :)). Tak oto wygląda krótkie wytłumaczenie "co i jak" w tej materii, więc optymistycznym "I oby trąba twojego słonia nie trafiła w kaktus " ('Zmiennicy') :D
pozdrawiamy i życzymy pięknej zimy w Polsce:)



niedziela, 14 grudnia 2008

Zmiany, zmiany, zmiany... - by Mały

Miało być prosto i nieskomplikowanie, a wyszło jak zwykle. Z Tanah Rata chcieliśmy się dostać do Parku Narodowego Taman Negara. Do wyboru mieliśmy dwie opcje: mini busem do miasta Gua Musang za 40RM i dalej za około 20RM na miejsce lub tańszą ale z kilkoma przesiadkami do Kuala Kubu Bahru. Wybraliśmy oczywiście tańszą wersję ale zmieniło nam to radykalnie plany.
Ruszyliśmy w trasę o 11 rano i po 4 przesiadkach i wydaniu w sumie po 17RM (Tapah – Sungkai – Tg. Malin) dotarliśmy do miasta Kuala Kubu Bahru. Stąd miała być prosta droga do Parku Narodowego. Droga była, a i owszem, tylko autobusu nie było:( , za to byli zawsze chętni do pomocy za niebiotyczną kasę taksówkarze, którym zarabiać nie dajemy – więc byliśmy w tak zwanej d.... :) Ich oferta – 90 RM za kurs wydała nam się śmieszna, więc po krótkiej naradzie, zmieniliśmy nasz cel na Kuala Lumpur. Przed nami jeszcze tylko jedna przesiadka w Rawang i szczuplejsi o kolejne 4RM docieramy do stolicy.
Cała podróż zajęła nam ponad 6 godzin, ale połączenia były ze sobą zsynchronizowane i nie czekaliśmy dłużej niż 10 minut na każdy następny autobus. Przy okazji podróży poznaliśmy niezły zakątek Malezji pełen dzikiej przyrody, a pod koniec podróży olbrzymie plantacje daktyli które ciągnęły się kilometrami na okolicznych wzgórzach.
Autobus wysadził nas w chińskiej dzielnicy przy jednym wielkim targu jakim jest ulica Petaling.
Troszkę czasu zajęło nam zorientowanie się co i jak i po kilku nieudanych próbach znalezienia lokum na noc trafiliśmy do hostelu Backpackers Travellers Inn. Pokój 3 osobowy, bez okna,wspólna łazienka na korytarzu czyli standard za 42RM, ale czysto, schludnie i bez insektów, więc nie ma co narzekać.
Wieczorem standard – prysznic i na miasto, na smaczną kolacyjkę w chińskiej jadłodajni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz