W Bangkoku piąta rano w Polsce 11 w nocy trochę dziwnie wskoczyć w inny czas.Ale zacznijmy od początku.
Pomysł z wyjazdem nie jest może świeży ale wreszcie udało się go zrealizować.
Skład wyprawy to 3 osoby : Kami, Piotr aka Kielon i ja Mały.
Pierwszy przystanek to zimowy Berlin. Każdy jechał jakoś inaczej, ja wybrałem pociąg z Katosów za 50jurków. Na miejscu mieliśmy już zaklepany nocleg w hostelu Wombats, także zrzuciliśmy ciuchy i zrobiliśmy berlin by night plus Gorbaczow dla zagrzania.
Wybrałem tą część świata żeby zapomnieć o zimie, niestety Berlin nie dał o tym zapomnieć,rano wstaliśmy i wszystko było pokryte 10cm warstwą śniegu
Lot mieliśmy o 19.50 a na miejscu byliśmy o 12tej czasu miejscowego,dało radę ale jednak ta zmiana czasu robi niezły burdel w głowie.Na szczęście, za przyzwoitą cene, mają tu piwko a jedzenie mają na każdym rogu ulicy-bosko.
Za zupe rybną wywaliłem równowartość 3 złotych, a pojadłem na cały dzień
Teraz konsumuje piwko ze słonikami i dalej próbuje się zaaklimatyzować w temperaturze +30 stopni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz