Przyjeżdżając tutaj ogarnia mnie takie samo uczucia jak gdy przyjeżdżam do Bangkoku. Czuje dziwne podniecenie, źrenice mi się rozszerzają i uśmiech pojawia mi się na twarzy. Wszystko to dzieje się bez jakichkolwiek zabronionych środków farmakologicznych, ja po prostu lubię tu być.
Autobus dowiózł mnie idealnie pod Chinatown, miałem więc 300m do Hostelu w którym zatrzymaliśmy się ostatnio. Backpackers Travellers Inn oferuje wspólne pokoje w super cenie 11RM od łóżka. Na górze jest bar, taras z którego widać całą dzielnicę, na dole internet, a dla posiadaczy laptopów w całym budynku WiFi za 5RM dziennie.
Ostatnim razem zwiedziliśmy stolice bardzo dokładnie, jednakże było kilka miejsc które chciałem ponownie zobaczyć. W piątek wybrałem się do Muzeum Narodowego. Ostatnio zafascynowała mnie jego interaktywność – filmy, projekcje 3D, symulacje trzęsień ziemi itp. I tym razem było super. Aby ochłonąć od wrażeń przysiadłem na lodach w kafejce w pobliskim parku. Potem, sprawdziłem jak i za ile z dworca można dojechać do lotniska. Autobusy kosztują 9RM i jeżdżą co 15min.
Gdy wróciłem do hostelu wziąłem prysznic i jako że się już zrobiło chłodniej poszedłem coś zjeść dziś Kuchnia Indyjska:)
W ciągu całego wyjazdu schudłem 12kg i postanowiłem trochę się podtuczyć. Ale co z tego jak żołądek jest skurczony i wepchać się do niego za dużo nie da, a to na każdym kroku takie pyszności.
Sobota to spacer pod Petronas Tower czyli witamy w stolicy ze szkła i metalu. Cały dzień spędziłem na szwendaniu się po okolicy, prosta rzecz a tyle przyjemności. Wieczorem kolacja tym razem kuchnia Malezyjska :)
Niedziela to czas rozstania z miastem. Wymeldowałem się z hostelu i kolejką ruszyłem na Dworzec Główny. To tylko jeden przystanek ale nie chciało mi si dźwigać plecaka, a bilet kosztuje ringgita. Na dole dworca stoją autobusy na terminal, kupiłem bilet za 8RM i po godzinie byłem na miejscu. A teraz czekam na samolot. I cóż mogę dodać - żegnaj Azjo, oby nie na długo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz